Moja przygoda z rajem zaczela sie. Na poczatku imigracja, udalo mi sie ukryc fakt ze nie mam zabukowanego wczesniej zakwaterowania co wszem i wobec wiadomo odrazu
dyskwalifikuje o przyznaniu pobytu. Pani z imigracji z politowaniem popatrzyla na mnie i wbila pieczotke do paszportu - mam pozwolenie na pobytna 5 dni - SUPER !!! Niestety moj bagaz nie dolecial z Kuala Lumpur i gdzies w Doha w tym zamieszaniu zostal na lotnisku - nastepny samolot bedzie w poniedzialek wiec przez 2 dni nie mam w co sie przebrac czym umyc i wogole mam na sobie ciuchy nie zmienione od wylotu z KL. Czulem sie brudny jak nieboskie stworzenie. Linie lotnicze daly mi w ramach rekompensaty ok 100$USD czyli 700 Rupee seszelskich. Tak na szczescie to chyba bylo i na dobry poczatek ;))) Do pelni szczescia brakowalo mi tylko znalezc tanie mieszkanie. Podszedlem do biura turystycznego zapytac czy nie maja jakies listy z guesthouse'ami i czy moga mi pomoc cos znalezc taniego do spania na 4 noce. Po prawie godzinym szukaniu okazalo sie ze jest jeden guesthouse, ktory ma wolny pokoj i za noc zaplace tylko 50euro ! razem z sniadaniem :)) wiec naprawde dobry ubilem interes. Podszedlem rozniez zapytac sie o wypozyczenie samochodu ile kosztuje i jakie sa warunki. Gosc powiedzal ze zamyka ale moze mnie podwiezc do Victorii i wtedy mi powie wszystko. Ok wkoncu znalazlem sie w moim pokoju, warunki super narazie na 2 noce mam duzy pokoju z klima , lodowka, lazienka no luksus jak za 50 euro. Poszedlem do miasta kupic t shirty i znalezc co do mycia. Film mi sie urwal nad ksiazka Grisham'a.