Dzisiaj mielismy tylko jedna atrakcje - jazda, jazda , jazda i jeszcze raz jazda busem po asfalcie. Monotonia do potegi n-tej, zrobilismy ok 600km i zmeczeni dojechalismy wieczorem do Tennant Creek.
Po drodze robilismy kilka przerw z czego najlepsza byla w parku Mataranka gdzie moglismy zaliczyc kapiel w krystalicznie czystym zrodle.
Jeszcze jeden ciekawy przystanek byl w Daily Waters w starym pubie gdzie kazdy gosc cos zostawil po sobie... byly legitymacje , dowody prawo jazdy, biustonosze ;-)) koszulki i japonki :)) oraz banktony ( udalo mi sie znalezc 2 banknoty 10pln z Polski !! ) klimat dosc specyficzny ...
zjedlismy lunch a potem gralismy w kregle na srodku ulicy... ubaw po pachy :)))))
potem nie bylo juz tak super, trzeba bylo wrocic na trase.... niestety ... ( warto ze soba wziasc cos do czytania albo jakies krzyzowki albo np sudoku, w ktorym ja osobiscie zagustowalem :)))