Kolejny dzien w pociagu, masakra jakie nudy. Jechac nonstop koleja Transsyberyjska samemu to chyba jak na skazanie. Bo jak sie zle trafi to nie ma sie do kogo odezwac, podorzuja przewaznie ludzie starsi a mlodsi to nie gadaja po angielsku. Zostalo jeszcze 8 godzin jazdy... Zaczalem ponownie czytac przewodnik i znowu sie martwic jak ja da rade ogarnac to wszystko?!? Pozniej napisalem jeszcze kilka kartek pocztowych, tlumaczac pochyle pismo trzesacym pociagiem. Nastepnie drzemnalem sie chwile i trzeba bylo sie spakowac. Punktualnie 19.07 czasu moskiewskiego pociag wjechal na stacje, poszedlem anulowac bilet do Borzya, poszukac bankomatu i miejsca do spania. Z biletem nie bylo klopotow, dwa bankomaty nie dzialaja wiec jutro poszukam gdzies dalej. Spanie udalo mi sie znalezc kolo dwoch zolnierzy na metalowej lawce. Poukladalem plecaki i poszedlem spac.