Dojechalismy do Khabarowska wczesnie rano. Dzisiaj mamy malo czasu na zwiedzanie, o 19 mamy pociag do Wladywostoku. Przywital nas bardzo ladny dworzec kolejowy, na pierwszy rzut oka widac roznice pomiedzy nim miastami BAM-u. Khabarowsk swoje istnienie nie zawdziecza tylko budowie kolei. Samo miasto powstalo w polowie XIX W. robi dobre wrazenie, od razu widac, ze jest zadbane. Ma pieknie odnowiona promenade nad rzeka Amur, wraz z licznymi atrakcjami m.in. rejsem, budkami z szaszlykami i piwem oraz lodami. Na poczatek chcielismy zobaczyc muzeum terytorialne ale niestety jest otwarte dopiero od 10.00 postanowilismy wiec wypic kawe aby sie obudzic. Poszlismy do pobliskiej restauracji hotelowej gdzie pani jak nas zobaczyla to posadzila najdajel jak mogla od gosci hotelowych. Usiedlismy przy oknie i korzystajac z darmowego wi fi szukalismy couch surfinga we Wladywostoku oraz nadrabiajac "internetowe" braki. Krotko po 10.00 poszlismy do muzeum, bilety po 350 rubli ale jak sie pozniej okazalo bylo naprawde warto wydac te pieniadze. W moim odczuciu jedno z najlepiej przygotowanych muzeow jakie widzialem z swietnymi ekspozycjami. Pokazujace historie Khabarowska oraz regionu, jego flore i faune w postaci "obrazow" robiacych duze wrazenie. Spedzilismy tam ponad 3 godziny. Poszlismy na promenade poszukac rejsu. Udalo nam sie znalezc tzw. "Fun boat" czyli lodzie gdzie wieczorem jest dyskoteka a za dnia sa jednogodzinne rejsy po amurze. Postanowilismy skorzystac z okazji, czujac niedosyt po pseudo rejsie w Komsomolsku. Plynelismy wzdluz miasta, a punktem kulminacyjnym bylo doplyniecie do mostu Khabarowskiego - najdluzszego (ponad 2,5 km dlugosci) mostu kolejowo-samochodowego (pietrowy) w Rosji. Jego wielkosc robi niesamowite wrazenie, a widok pociagu towarowego, ktory ciagnie sie przez ponad polowe tego mostu tez. Po powrocie na lad postanowilismy obejsc reszte miasta, przeszlismy sie najladniejsza ulica Khabarowska: Muravyova-Amurskogo z najlepiej zachowanymi i odnowionymi budynkami miasta. Po drodze do placu Lenina wstapilismy do baru mlecznego i zjedlismy obiad. Niestety nasz czas dobiega konca i musielismy czym predzej isc na dworzec, zrobilismy rowniez zakupy do pociagu i na koniec podjechalismy tramwajem. W naszym przedziale siedzialy dwie starsze panie, ktore wybraly sie na krotki odpoczynek do swojego letniego domu zwanego w Rosji dacza. Bardzo milo spedzilismy czas na rozmowie i jedzeniu roznych pysznosc. Przygotowalismy salatke, a panie nas czestowaly swoim kurczakiem. Jutro o 9.00 konczymy nasza podroz koleja transsyberyjska.