Komsomolsk na Amurze - Khabarowsk. Rejs po Amurze

W komsomolsku bylismy wczesnie rano, bo cos okolo 7.00, zostawiwszy bagaze na stacji poszlismy zdobywac kolejne miasto zwiazane z BAM-em. Pierwsza atrakcja to jazda lokalnym autobusem nad rzeke Amur. Pod dordze minelismy kilka mozaik na budynkach, z ktorych wedlug przewodnika miasto slynelo. Dotarliamy na wybrzeze, ktore jeszcze spalo, udalo nam sie zalapac na krotki rejs, a tak wlasciwie na przeprawe na drugi brzeg rzeki, ktory zaja nam okolo 1,5 godziny. Moglismy podziwiac nadbrzena czesc miasta i widoczne elementy jego dawnej swietnosci. Komsomolsk zostal zalozony przez Stalina jako bardzo wazne strategicznie miejsce i rozwinieto tu przemysl zbrojeniowy, ktorego pozostaloscia sa zaklady produkujace odrzutowce Sukhoi. Najwiekszy pracodawca w regionie, zatrudniajacy wedlug naszego pozniejszego przewodnika prawie 80% mieszkancow. Pozniej udalo nam sie podjechac pod ta fabryke akurat w momencie gdy skonczyla prace. Widok iscie z czasow komuny, godzina wybila i wszyscy jakby na wyscigi opuszczaja prace rowno 2-3 minuty po 17.00 zaczela sie niesamowita fala ludzi idacych do domu cos co jest ciezko sobie wyobrazic. Ale doslownie zanim zdarzylismy podejsc pod brame glowna mialem wrazenie jakby juz wszyscy wyszli. Ale wracajac do naszego zwiedzania z rana. Kolo przystani czyli tzn "rzeczny wogzal" zobaczylismy kamien upamietniajacy pierwszych osadnikow, pozniej widoczny byl dom mlodziezy, z ktorego wybiegla grupka malolatow w dresach z ortalionu. Wrocilismy piechota do miasta po drodze ogladajac pomnik ofiar II wojny swiatowej. Twarze wykute w kamieniu, wokolo tablice z nazwiskami zolnierzy. Nie daleko pomnika byla grupka mlodziezy trenujaca musztre oraz zmiane warty, najwidoczniej na jakas uroczystosc. Chodzac po miescie ogladalismy dawne budynki koszarowe zmienione na mieszkania, bloki z tzw wielkiej plyty. Obraz miasta malowal sie bardzo smutny i ewidentnie czasu swietnosci Komsomolsk ma za soba. Niestety kolejne miasto na lini BAM-u zapomniane przez wszystkich. Szwedajac sie po miescie w poszukiwaniu roznych mozaik, oraz pomnika ofiar stalinizmu i rozpytujac o resztki gulagu, w ktorym liczba osadzonych w pewnym momencie przekraczala liczbe mieszkancow natknelismy sie na sklep sportowy z agencja turystyczna. Rozpytuwalismy wszystkich mijanych po drodze o gulag ale wszyscy robili miny nie z tej ziemi jakby to byl temat tabu. W jednej agencji turystycznej kobiety wiedzialy cos na ten temat ale wytlumaczyly nam, ze pewnie nic nie zostalo bo generalnie zawsze jest wszystko likwidowane tak zeby nie bylo sladu. Wowym aklepie udalo nam sie wynajac kierowce, ktory przez kolejne 2 godziny obwozil nas po miescie, niestety na pytanie co Ci sie podoba w Twoim miescie zawsze odpowiadal, podajcie adres a ja was tam zawioze. Jezdzilismy od jednego do drugiego kranca az w koncu udalo nam sie wytlumaczyc, ze chcemy zobaczyc pomnik ofiar stalinizmu. Okazalo sie zejest to mala kamienna tablica, schowana za kioskiem w brudnym zaniedbanym parku. Skonczylismy nasza jazde pod barem, w krorym zjedlismy najlepsze kotlety z kurczaka jakie do tej pory usilowalismy zjesc, az zamowiliamy na wynos zeby miec cos na droge. Okazalo sie w ktoryms momencie, ze jak zawsze czas nas goni i musimy szbko na dworzec zeby zdarzyc. Mielismy szczescie bo zapytana przez nas kobieta, w ktora strone mamy jechac tramwajem. Pare minut pozniej podjechala swoim samochodem i nas zawiozla na dworzec. Mamy szczescie !

Komentarze (0)