Geoblog.pl    pawman    Podróże    Wschodni Orient Express - TransSyb 2013    Tynda - Komsomolsk na Amurze. Dzien w pociagu
Zwiń mapę
2013
28
lip

Tynda - Komsomolsk na Amurze. Dzien w pociagu

 
Rosja
Rosja, Tynda
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8552 km
 
Kolejny dzien spedzony w pociagu. Pobudka bez pospiechu. Zostalo jeszcze okolo 15h podrozy. Ubralem sie w to samo, w koncu trzeba oszczedzac ciuchy niewiadomo kiedy nastepne pranie. Na sniadanie zjedlismy udoskonalone przez nas puree z proszku. Dodalismy do niego pokrojone salami, papryke i pomidora. Wszystko zagralo wysmienicie, na deser byla gruszki i jablka. Zastanawialismy sie dlaczego wczesniej nie jedlismy tak jak teraz i wczoraj ale wyszlo, ze chyba bylismy w jakims poczatkowym amoku podrozy. Pozniej zaczalem przegladac zdjecia w aparacie na czym spedzilem generalnie wiekszosc dnia przerwami. Nasz wagon jest prawie pusty, zatrzymujemy sie na stacjach widmo. Maly budynek, jeden peron wybetonowany i nic wiecej, czasem jacys ludzie z nikad wchodzacy do pociagu lub wychodzacy do swojej pracy gdzies tam na Syberii. Widoki za oknem przepiekne, zastanawiam sie czy byly podobne wtedy jak spalismy w pociagach na poczatku naszej podrozy. Dzika przyroda, co rusz jakas olbrzymia rzeka i wszech obecne brzozy. Syberia od teraz bedzie mi sie kojarzyc glownie brzozami. Pogralismy razem w karty, w miedzyczasie zajadajac bulke z dzemem a potem na dodatek kisiel zrobilismy. Pozniej zaczelismy grac winna gre karciano-planszowa o jakims tam budowaniu impreium kosmicznego. W koncu trzeba bylo naladowac nasze sprzety i poszlismy do wagonu barowego zajac wszystkie mozliwe kontakty. Na szczescie wzialem z domu zlodziejke, ktora zostala ochrzczona przez Ole "rozwielitka" i dzieki niej moglismy ladowac baterie do wszystkiego npw tym samym czasie. Jeszcze wczesniej zjedlismy resztke naszego chleba z kukurydza z puszki, pasztetem i ryba. Spedzilismy w "barowym" czas do momentu gdy stwierdzilismy, ze trzeba isc spac bo zostalo nam jakies 7 godzin do Komsomolska a juz jest po 22. Naszla mnie chwila refleksji na ta cala koleja transsyberyjska. Otoz podczas calej podrozy spotkalismy w pociagu TYLKO raz grupe turystow spoza Rosji - wspomnianych wczesniej brazylijczykow. A juz na "ladzie" turystow widzialem tylko w Irkucku na dworcu, tam nawet uslyszalem jezyk ojczysty ale czym predzej poszedlem w druga strone no i na wyspie Olchon w Khuzirze. Na to co sie spodziewalem zdecydowanie za malo. Wogole sama podroz pociagiem - mialem o niej zgola inne wyobrazenie niz w rzeczywistosci. Myslalem, ze bedzie halas, duszno, ciasno, smierdzialo i bedzie sie lal alkohol strumienami - szczegolnie wodka. Ze bedzie mnostwo rozmow z lokalesami, o zyciu i tzw dupie maryni, ze sie od kogos naucze bukwy i troche jezyka. A tu nic takiego sie nie dzieje. Nikt mi nie uwiezy, ze ani razu (!!) nikt mnie nie zachecal do wodki, ba nawet do jakiegokolwiek innego alkoholu. SZOK ! A ja obawialem sie o swoja watrobe, w koncu z Ola kupilismy ognista wode i sami pokatnie - jak sie okazalo jest zakaz, ktorego sie przestrzega - wypilismy z sokiem. Wagony czyste, nie najnoweszej produkcji (taki zdarzyl sie nam tylko jeden), ale prowadnica "latala ze azmata" lub tez zamiatala podloge, kibelek od sacji do wiekszej stacji wysprzatany, domestosem rowniez, papier zawsze dostepny razem z recznikami papierowymi do tego zawsze mydlo i zawsze woda. Moj zelazny zapas rolki toaletowej normalnie chyba dotrwa do Mongolii. Za kazdym razem dostajemy posciel, sniezno biala, wykrochmalona i bez dziur. Musze przyznac, ze z jednej strony zawiodlem sie bo spodziewalem sie podrozy bardziej ekstrymalnej, cos na ksztalt pociagow indyjskich. A tu takie zaskoczenie. Albo rosyjska kolej przeszla przez kilka ostatnich lat duze zmiany albo zawsze tak bylo a ludzie pisza bzdety. Rowniez na zadnej stacji nie spotkalismy ani razu "babuszek" sprzedajacych rozne pierogi, ryby i inne przekaski. Zostaly one zastapione cholernie drogimi sklepikami / budkami z rzeczami do jedzienia. Chyba kolej przegonila ow babcie. Bardzo czesto chodza patrole policji lub zolnierzy i ogladaja co sie dzieje, pilnuja porzadku i dzisiaj nawet zwrocili nam uwage abysmy nie zostawiali swoich rzeczy bez opieki, szczegolnie telefonow i aparatu. Ale widzac niesamowity moim zdaniem postep, bo dzisiejsza podroz transsyberia jest mila, przyjemna w normalnych warunkach oraz w miare bezpieczna. Jedna rzecz sie nie zmienila - jest cholernie daleko wszedzie i tak juz pozostanie. Polecam rowniez przejechanie sie BAM-em naprawde mozna zobaczyc ta prawdziwa, dzika syberie oraz miasta - typowo, wciaz socjalistyczne powstale przy budowie tego odcinka kolei a obecnie zapomniane przez wszystkich i wyludniajace sie. Z mieszanymi uczuciami ide spac z jednej strony ciesze sie ze nie musze spac z butami pod glowa ale z drugiej strony odrobina zal braku "klimatu" jaki sobie wyobrazalem. Byc moze zupelnie inaczej wyglada podroz jednym ciegiem np z Moskwy do Irkucka, ktora trwa okolo 5 dni ale ludzie przeciez tez wychodza i wchodza nowi takze nie jestem o tym do konca przekonany. Dobranoc!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
pawman
Paweł Mandryk
zwiedził 9% świata (18 państw)
Zasoby: 206 wpisów206 46 komentarzy46 589 zdjęć589 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
 
18.07.2012 - 26.08.2012