Geoblog.pl    pawman    Podróże    Wschodni Orient Express - TransSyb 2013    Khuzir - rowerem po okolicy
Zwiń mapę
2013
22
lip

Khuzir - rowerem po okolicy

 
Rosja
Rosja, Khuzhir
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7281 km
 
Dzien 16 - 22.07.2013, poniedzialek. Khuzir - rowerem po okolicy

Spokojnie pzespalismy cala noc. Zwinelismy sie dosyc szybki i poszlismy w miasto w poszukiwaniu wypozyczalni rowerow i informacji co mozna zobaczyc oraz jak sie dostac do Zagli skad odplywa nasz wodolot do Sewerobaikalska. Po krotkim spacerze dotarlismy do glownej ulicy Khuziru. Piaszczysta, szeroka na przynajmniej 50 metrow droga przebiegala przez cale miasto. Dotarlismy najpierw do sklepu po wode mineralna tam nam wskazali gdzie jest informacja turystyczna, ktora sie okazala byc poprostu regionalnym biurem z wycieczkami. Tam kupilismy mapy i dowiedzielismy sie co zobaczyc i gdzie jest wypozyczalnia rowerow. Znalezlismy jedna gdzie niestety tylko Oli wypozyczono rower, mnie jak zobaczyl wlasciciel powiedzial, ze jestem za duzy i nie da mi zadnego. Nie pomogla zadna rozmowa i gwarantowanie, ze jak cos sie stanie to przeciez zaplace, ze ma moj paszport i moj duzy plecak. Niestety nie bo nie i koniec. Poszedlem poszukac dalej, w jednej okazalo sie ze sa rowery ale niestety w zlej kondycji, a to siodelko,a to kolo w piascie latajace we wszystkie mozliwe kierunki, a to kierownica lata itd itd. Po drugiej stronie ulicy mialem wiecej szczescia i dostalem rower w bardzo dobrym stanie za 400 rubli za dzien. Razem z Ola z malymi plecakami i pelni entuzjazmu ruszylismy przed siebie. Na poczatku pojechalismy zobaczyc " kamienie szamanskie" gdzie ukazal nam sie niewiarygodnie ladny krajobraz jak z bajki. Potem pojezdzilismy po wiosce, az wreszcie postanowilismy pojechac dalej aby zobaczyc jakas buriacka wioske dla turystow. Niestety piaszczysta, wyrobiona przez samochody droga dala nam w kosc. Po drodze zatrzymalismy sie w typowej buriackiej chacie na jedzenie i odpoczynek. Zjedlismy solianke, pierogi z miesem i takie smazone na glebokim tluszczu pierozki z miesem i kapustaa do tego lokalne piwo. Smakowalo nam bardzo, niewiadomo czy to z glodu czy rzeczywiscie bylo dobre. Wsiedlismy na nasze maszyny i ponalismy do przodu. Po drodze spotkalismy auto z flakiem i placzaca przy nim dziewczyne. Wylewala ona krokodyle lzy odkrecalac kolejne sruby. Pomoglem jej wymienic flaka,a Olka poratowala ja chusteczkami. Usmiechnieta pojechala dalej. Jechalismy tak do mniej wiecej 19.00, az nam nogi odmowily posluszenstwa. Niestety ani widu ani slychu wioski buriackiej postanowilismy zawrocic. Na szczescie droa powrotna byla przyjemna bo prawie caly czas z gorki. Po drodze w pewnym momencie zobaczylismy jakies drewniane zabudowania zdecydowanie blizej Khuziru, ktore moglyby byc ta wioska. Nie zastanawiajac sie pojechalismy oddac rowery, resztkami sil zajechalismy na miejsce. Jak sie okazalo zrobilismy okolo 25 kilometrow i prawie dojechalismy do takiej zatoki, ktora byla kolejna atrakcja na mapce turystycznej. Na zakonczenie dnia poszlismy poszukac rosyjskiego ksiedza poznanego przez couchsurfing (po tym wyjezdzie calkowicie uwiezylem w ten program i napewno bede z niego korzystal w przyszlosci, polecam uwadze) gdzie moglismy sie rozbic bezpiecznie naszym namiotem. Po krotkim marszu dotarlismy na miejsce, gdzie przywitala nas sympatyczna pani domu i powiedziala, ze mozemy sie rozbic gdzie chcemy, wskazala toalety - taki wigwam na srodku pola. A na pytanie czy moglibysmy skorzystac z prysznica powiedziala, ze sama nie ma ale po sasiedzku w osrodku mozna sie wykapac w cieplej wodzie za 80 rubli przez 10 minut. Dlugo sie nie zastanawiajac rozbilismy namiot i czym predzej pod prysznic. Jak policzylismy to ponad tydzien temu w Irkucku ostatni raz sie kapalismy. Radosc jaka mi sprawil ten prysznic trudno opisac, az pozulem jak moje cialo znowu zaczelo oddychac. Wrocilismy do namiotu, po drodze zostawiajac telefon, baterie do aparatu oraz tableta do ladowania. Zjedlismy sphagetti bolognese z proszku oraz goracy kubek. Zrobilismy zdjecia zachodu slonca nad Bajkalem i z widokiem za przyslowiowy milion dolarow poszlismy spac. Jutro musimy w miare szybko wyjsc na droge aby zlapac transport do Zagli skad mamy wodolot do Sewerobaikalska. Dobranoc!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
pawman
Paweł Mandryk
zwiedził 9% świata (18 państw)
Zasoby: 206 wpisów206 46 komentarzy46 589 zdjęć589 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
 
18.07.2012 - 26.08.2012