19.08 - GOA - PANAJI
Dzisiejsza noc zapamietam na bardzo dlugo. Wlasciwie to podroz, mialem " przyjemnosci " podrozy lokalnym (!!) autobusem takim gdzie oparcia sa tak blisko ze wystaja mi kolana, no i oczywiscie wszystkie sa w pozycji pionowej. Coz zaplacilem tylko 262 rs za 9h nie zapomnianych wrazen. Na poczatku poznalem goscia co umial po angielsku i tez jechal do Goa. Dzieki niemu mialem miejsce siedzace. Bo w mysl zasady kto silniejszy ten...ja zostalem od razu zdyskwalifikowany z moim plecakiem, ktory dzialal jak kotwica.
Po jakies godzinie zwolnilo sie miejsce obok gdzie moje kolana mogly wejsc, ale nietety byla to lawka dla trzech osob i jeden poldupek ledwo mi sie zmiescil. Udalo mi sie przespac kolejna godzine. Na kolejnym przystanku na samym tyle zrobily sie dwa miejsca - do ataku :) ja i moj plecak. Co raz lepiej, traz moge polozyc sie na boku - kolejna godzina. Potem kolejne wolne miejsce i w plnym luksusie - udajac ze nie slysze lokalesow polozylem sie na boku. Dluzsze spanie i nagle szarpanie za kolano - jakas wredna baba drze pyska. Skonczylo sie na moje miejsce weszly dwie inne kobiety. Na szczescie facet obok mi ustapil miejsca i mogle spac w miare wygodnie do konca.
Polamany dotarlem do Panaji - stolicy Goa. Na poczatek wypilem herbate, poczytalem przewodnik i chcialem zdobyc bilety na autobus do Bombaju. Niestety niedziela oraz jakies muzulmanskie swieto - chyba koniec ramadanu sprawily ze nic nie zostalo. Trudno ide zwiedzac okolice pozniej cos wymysle.
Na poczatek tzw Old Goa. Jakies 10 km od Panaji, wioska a raczej stragany plus mnostwo po portugalskich kosciolow, w tym niby najwieksza bazylika - Se Catherdal. Tak naprawde to nie robi to wiekszego wrazenia. Porownujac to do naszych zabytkow. Obszedlem wszystko - na szczescie moglem moj duzy plecak zostawic w skrytce w muzeum i wrocilem do Panaji ok 13.30. Musze znalezc transport, obszedlem to co w przewodniku najwazniejsze i udalo mi sie dotrzec do agencji gdzie sprzedali mi ostatni bilet na autobus tzw pelnego sleepera czyli czlowiek lezy w autobusie i spi. Jak to naprade wyglada niewiem ale ma AC czyli pelen wypas na 12h podrozy :))
Na zakonczenia dnia pojechalem na plaze w miescie, no bo jak niby byc na Goa a plazy nie widziec. Coz miejska to plaza - Miramar czyli zaden jakis tam wypas egzotyczny. Mialem nadzieje ze na zakonczenie zobacze jakis piekny zachod slonac ale niestety monusnowe chmury zniweczyly plany. Wzialem tuk tuka i pojechalem pod agencje. Czekam wlasnie na autobus. Jutro napisze jak bylo.
Siedze w autobusie totalny odjazd :)))) luksus na maksa