Geoblog.pl    pawman    Podróże    Grandtour - Indie 2012    Dambulla - swiatynie Buddy w skale
Zwiń mapę
2012
15
sie

Dambulla - swiatynie Buddy w skale

 
Sri Lanka
Sri Lanka, Dambulla
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13355 km
 
15.08 - DAMBULLA

Pobudka, smiadanie i jade z plecakami. Kupilem bilety - najdrozsze w calej historii bo az 30 usd !!! Udalo mi sie zostawic w budce straznikow duzy plecak i w droge. Poranny szczyt turystow masakra. Okazalo sie e Sigiriya to takie Machu Pichu na Sri Lance. Caly kompleks swiatyn, ogrodow, basenow i obronnych umocnien. Robi wszystko naprawde duze wrazenie a jak juz zobaczylem ta wielka skale to szczeka mi opadla. Ogrody i baseny mijane po drodze robily wrazenie rowniez pod wzgledem inzynieryjnym w czasach swietnosci musialo robic to ogromne wrazenie. Po drodze na szczet mozna tez zobaczyc naskalne malowidla. Dokladnie odwzorowane kobiety z roznych stron cos niesamowitego. Przed sama wspinaczka na szczyt wchodzi sie przez lwia brame - z lwa zostaly tylko pazury ale i tak robi wrazenie wielkoscia. 

Wreszcie sie wdrapalem po niewiem ilu schodach ale ledwo lapiac oddech a moje lydki skurcze. Zobaczylem przepiekny krajobraz, zielono, gdzies tam gory, woda, pomnik buddy. Cos pieknego do teo piekna sloneczna pogoda zyc nie umierac. Odpoczalem spotkalem innych z lonely planet - pogadalismy chwile. Porobilem fotki , oblazlem caly kompleks i potem zaczalem schodzic. Ku mojemu zdziwieniu za jakies 20 minut bylem przy bramie. Zabralem plecak i poszedlem szukac autobusu do Dambulli. " Nie ma, nie ma " uslyszalem od tuk tukciarzy - 1000 rupii i cie zawioze. No jasne ! a ja mam poroze ... W koncu jeden z nich zawiozl mnie za 100 pod autobus - cud normalnie. 

Po dwoch ( ok. 20 km) godzinach baaaardzoooo woooolnejjjjj jazdy bylem na miejscu. Do swiatyn Buddy w skale podjechalem tuk tukiem. Kupilem bilety i zaczalem szukac wejscia. To tu ! Wskazywal mi palcem jakis turysta. Znowu schody, znowu pod gore. Moje lydki odrazu zaczely sie trzesc jak galareta. Wczlapalem sie na gore i faktycznie w olbrzymiej skale wykuto pare swiatyn i poustawiano mnostwo pomnikow Buddy. Rowniez sama skala byla pokryta malowidlami Buddy. Wrazenia szczerze mowiac mieszane od kiczu po zachwyt.  Za to okolica przepiekna i z daleka majaczyla wielka Sigiriya. 

Postanowilem zmienic plany i od razu pojechac do Colombo, nie bylo sensu meczyc sie tylko po to zeby zobaczyc cos jeszcze przez ulamek sekundy. Co jak co ale na Sri Lanke wroce napewno. Zauroczyla mnie ta wyspa.
Znalazlem autobus, wrzucilem plecak do bagaznika i kopnelo mnie szczescie bo jeden koles - jak sie okazalo z " ekipy busowej " mi ustapil miejscai moglem cala droge siedziec. Standart muzyka na full nawet przez zatyczki wszystko pieknie slyszalem, kierowca w amoku GTA polaczonym z Need For Speed'em i dlonia przyklejona na klaksonie pedzil i hamowal, skrecal az caly autobus "falowal" - kto by sie tam pasazerami przejmowal, oni niech sami walcza o zycie. Faktycznie czujesz sie jak bojka na morzu nie ustoisz chwili w jednym miejscu. Ja mialem ten luksus i siedzialem ale i tak po chwili ktos sie opieral dupa o moja glowe takze niewiem co lepsze.

 "Ekipa autobusowa" to swoisty ewenement, sklada sie z oczywiscie autobusu, kierowcy amokowego rajdowcy, bileciarza, ktory ma niezwykla umijejetnosc przeslizgiwania sie w tym tlumie i kasowania biletow, liczenia rupii jednoczasnie jedna reka czegos zawsze sie trzymajac !! Kolejny to nawolywacz i pilot - machacz dlonia. On wystawia swoj dziub i kiedykolwiek sie zblizajac do ludzi drze jape z nazwa celu, wzrokiem lowiac klientow - gdy ich nie ma to dlonia pokazuje kierowcy "jechac dalej". Do tego czasem jest jeszcze jeden ja go nazlawem klepacz - bo wali dlonia w karoserie zeby "powiedziec" ze kierowca ma jeszcze miejsce przy parkowaniu - takich najwiecej jest w Indiach i Nepalu. Niewiem jak oni na ym wszystkim jeszcze zarabiaja. Ale jedno jest pewne stanowia zgrany zespol i w gruncie rzeczy wszystko im wychodzi jak nalezy. 

22.00 jestem gdzies w Colombo na wielgachnym przystanku autobusowym - spac to sie tu nie da takze trzeba cos znalezc. Usiadlem na lawce zeby ulzoyc mysli. A facet obok mnie sie tylko przygladal. W pewnym momencie z dobra angielszczyzna powiedzial ze tu w okolicy mozna znalezc tanie w miare okej miejsca do spania i najbardziej znany to YMCA. Dotarlem tam po dluzszym spacerze i najpierw skorzystalem z toalety :/ Recepcjonista widzac mnie mokrego i zmeczonego spytal sie co sie dzieje - a ja ze mam problemy z zoladkiem i tyle. Po rozmowie udalo sie znalezc jakis pokoj za 1500 - wyciagnalem moje ostatnie pieniadze i zaplacilem. Prysznic i .... W nocy tylko mosnun mnie obudzil zebym okno zamknal i....
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
pawman
Paweł Mandryk
zwiedził 9% świata (18 państw)
Zasoby: 206 wpisów206 46 komentarzy46 589 zdjęć589 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
 
18.07.2012 - 26.08.2012