2.08 - KATHMANDU
Tak jak zapowiedzieli wczoraj, cała droga zajęła nam 12 godzin, bagatela ok. 280 km. Zapamiętam ja bardzo długo ponieważ cały czas trzaslo mną jak workiem ziemniaków. Na szczęście fotel można było dosyć nisko opuścić i można było się w miarę wygodnie położyć. W przejściu autobusu jakieś paczki na podłodze ze się przejść nie da, na szczęście okna otwarte. Najgorsze było to ze w momencie gdy już odplywalem zatrzymywalismy się bo zabieralllismy kogoś, albo przerwa na obiad (o 24.00 !) albo trzeba jakis bagaż zabrać. Do tego co chwile jacyś ludzie raz w jedna raz w druga. Psychicznie bardziej męczące niż fizycznie. Wyciagnalem kocyk lufthansy, polozylem pod głowę, zatkalem uszy zatyczkami i próbowałem jakoś przespac jak najwiecej drogi. Wszystko się w głowie miesza, raz czujesz jak autobus ledwo ciągnie pod górę mając wrażenie ze nie podjedzie a za chwile kierowca jadąc z góry dodaje gazu powodując to ze na zakretach wszyscy się przewalaja z prawej do lewej. Zastanawiałem się kiedy albo się przewróciła, albo na kimś wyladujemy albo nie wiem co. W dodatku jak rano się obudzilem okazało się ze mam całe plecy odparzone i pieronsko mnie pieka. Ratunku !!
Dotarliśmy gdzieś do Kathmandu, nagle jak spod ziemi obok mnie pojawił się koleś ze może mi sprzedać wycieczke ( ?!>$%# - !!!!!!! - ,!¡ ). Myślałem ze pozabijam wszystkich dookoła. Wykończony zostałem przez niego zabrany do hotelu - Tibet Guest House , obejrzałem pokój za 15 $ nic powalajacego ale dosłownie nie miałem siły na żadne negocjacje ani szukanie czegoś innego. Zreszta miałem wrażenie ze kiedy facet dawał klucze żeby zobaczyć pokoje mówił ze ten jest za 10$ a ten za 15$ po czym gdy wybrałem ten za 10 powiedział ze jest za 15$ . W żywe oczy ! Mam cię głęboko w duszy ... Ledwo żyjąc pomyślałem i wziąłem ten pokój lepszy- większy w końcu jedna noc to niewiele. Koleś z autobus za mną jak cień jeszcze do mnie ze mam za taxi zaplacic 150 nrs w pełnym wkurzeniu dałem mu 60 i powiedziałem żeby się wypchal. Ja takiego gruchota za taka kasę nie zamawialem - grzmialem na niego ! Ale to nic on do mnie jeszcze ze ma wycieczke super tania oferta dwa dni po kathmandu za tylko 60 dolarów. Właściwie prawie dałbym się naciągnąć, pierwszy dzień całkiem sensownie zrobiony natomiast już drugi był bardzo podejrzany. Po silnych targach cena spadła do 35 dolcow tyle ze ja się uparlem - Bogu dzięki - przy 25. Powiedziałem ze muszę się wykąpać niech poczeka to pogadamy.Poszedłem do pokoju. Śmierdzi (%>%. !!!! ) otworzyłem okna walczyłem wiatraki i trochę lepiej. Otwieram plecak żeby wziąć czyste ciuchy - śmierdzi ( %#>?!>~|}$*. !!!!! ) , plecy pieka jak jasna (?!