Geoblog.pl    pawman    Podróże    Grandtour - Indie 2012    Agra - Fatehpur Sikri
Zwiń mapę
2012
27
lip

Agra - Fatehpur Sikri

 
Indie
Indie, Āgra
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8566 km
 
AGRA - FATEHPUR SIKRI

Wiadomosc dnia - zdobylem papier :))) o tym potem :)

Po wyjściu z pociągu postanowiłem ze najpierw zadbam o transport, potem o spanie a na koncu zwiedzanie. Będę się starał trzymac tego schematu dzięki czemu ogranicze niepotrzebny dla siebie stres. Poszedłem do okienka żeby załatwić sobie na sobote wieczorem pociag do Varanasi. Ale pan uprzejmie powiedział ze jest full i nie ma gdzie mnie wepchnac po czym postulat w klawisze i zaproponował mi pociag do Khajuraho a potem do Varanasi. Szybki wgląd w przewodnik, pan w okienku zamaszycie zaznaczył długopisem o co mu chodzi a ja przeczytawszy ze jest tam jakaś naslynnijesza świątynia związana z kamasutra powiedziałem tak ja tak chce. Niestety spóźnienia się bo pan wstał i sobie poszedł. Po 15 minutach sleczenia przed okienkami przyszedł nowy pan, który miał nieco kłopoty z angielskim i dawaj śpiewak od początku. Na to muszę iść po druczki na zamówienie pociągu do kasy 6 potem wracam już bezpardonowo się rozpychajac wsród Hindusów. I dawaj jak to wypełnić, co gdzie jak i wogole. W końcu przy pomocy jednego hindusa z kolejki (w międzyczasie z pięciu się wepchalo przez ramię !) wypelnilem 3 druki potrzebne na transport. Na pytanie jaka klasa powiedziałem tam gdzie są wolne miejsca i już ważne ze jade do przodu nie stoję w miejscu. Potem jeszcze tłumaczenie numeru pociągu wypełniania i wogole. Wszystko sie dobrze skończyło i po około 40 minutach miałem bilety w ręku. Najbliższy plan jest taki: w sobote wieczorem jade do Khajuraho tam będę w niedziele około 7.00 wyskakuje z pociągu pedze zobaczyc ta świątynie, zrobic foty i w niedziele wieczorem około 23.00 mam pociag do Varanasi. Docieramy tam około 5-6.00 rano znajduje nocleg. Zwiedzam Varanasi w poniedziałek i we wtorek. Poczym we wtorek wieczorem mam pociag do Gorakhpur. Tam mam zamiar wziąć autobus do granicy z Nepalem i potem dotrzeć do Kathmandu gdzie może śledzę dwie noce. Najbliższe pare dni bedzie mordercze ale to jest to. 

No dobra po załatwieniu biletów i zapłacenia za wszystko ok.1200 rs postanowiłem ze trzeba gdzieś przenocowac. Oczywiście dotrwał mnie jakiś typek i dawaj. Z ta duża różnica ze nie był tak ochydnie nachalnym jak ci z Delhi. Odrazu ucialem cenę za tuk tuka o polowe i stanęło na 100 rs ze mnie zawiezie tam gdzie chce do hostelu Nirvana ( głupio się pytając jak daleko jest z tamtad do Taj powiedział ze 7 km) No cóż po rozmowie wyszło ze potrzebuje kasę wymienić, wiadomo zawiózł mnie do "kantoru" gdzie przeliczeniu był na poziomie tych z lotniska 51,50 a ja mu wprost ze chce 54 i mam 200 $ do wymiany. W końcu potem jak chciałem wyjść facet zgodził się na 53 i wymienilem. Na koniec zapytał się mnie czy nie potrzebuje fajek lub papieru toaletowego (!!)  nie pokazując jak mi zależy na tym wynalazku ludzkości kupiłem rolke i wyszedłem szczęśliwy. Pan od tuk tuka nie dał za wygrana a ze umiał dość dobrze po angielsku zawiózł mnie po pertraktacjach do innego hostelu gdzie z dachu restauracji widać Taj Mahal. Obejrzałem kilka pokoi i zdecydowałem się na pokój z łazienka za 450 rs. Standart jak na Indie wysoki - jest czysto i nie śmierdzi a do tego jest prysznic moje dzisiejsze zbawienie. 

Zapłaciłem i dawaj trzeba zwiedzać szkoda czasu. Zdecydowałem się ze pojadę zobaczyć słynne Fatehpur Sikri (które chyba jest na liście UNESCO) żeby zrobic to po kosztach pojechałem lokalnym busem (ok 40 km w 1 godzinę za 27 rs w jedna stronę). Jk dotarłem na miejsce to się przerazilem !! Syf kila i mogila. Mała wieś składająca się z targu i lokalesow. Jeden z nich się do mnie new pytany doczepil i zaczal mnie oprowadzac. Najpierw pokazał mi jak dojść, wtedy pomyślałem ze chce mnie ukatrupic bo prowadził mnie po takich drogach ze masakra. Dotarliśmy na wzniesienie i faktycznie świątynia robi piękne wrażenie. Moj "przewodnik" jak się okazało znał wszystkie najlepsze lokalizacje do robienia zdjęć. Latalismy jak z motorkiem bo dojechalem ok 17.30 a o 19.00 mam ostatni autobus. Porobilismy zdjęcia, oczywiście na koniec zaprowadził mnie do jakiegoś swojego kraju z wyrobami jak to określił z marmuru. Gdzie od niechcenia powiedziałem za coś ze dam 400 rs (na początku było 1500) za taki swiecznik i slonika i zacząłem sobie iść do autobusu. Facet mnie nie odstepowal mi na tym nie zależało więc się uparlem n swojej cenie i sobie szedlem. W końcu facet zszedł do mojej ceny i mi to wręcz wephnal do kieszeni, jeszcze jeden w międzyczasie coś tez ode mnie chciał. I tak znowu kupiłem jakieś coś plus koraliki z kolorowych kamykow i znowu muszę to gdzieś upchnac w plecaku - obłęd :/ ale przynajmniej atlas pamiątka. Podsumowujac potrzebujecie ok 3 godzin na kontemplacje potem czym prędzej wracać do Agry.

O 20.00 po tym jak autobus się zatrzymał gdzieś w Agrze i stwierdził kierowca ze ma "gas problem" zacząłem się wydzierac po polsku ze mnie to nie obchodzi i ze chce być na przystanku za co zapłaci,em uczciwe pieniądze. Niestety wysadzili mnie koło tuk tukow i tam za 70 rs zawiózł mnie facet pod hostel. Pierwsze co to długi zimny prysznic - wreszcie !!! Potem światłem sobie w restauracji wypilem 3 wody sodowe i zjadłem 3 tosty i siedziałem sobie pisząc notatki a w tle p ciemku majaczyl się Taj. Wysiedzialem tylko chwile bo co rusz coś najmniej spadało jakieś robactwo bliżej nie opisane - fuuu. Jutro muszę wstać o 5.30 żeby zobaczyć Taj o wschodzie słońca, zreszta dogadalem się z tuk tukiem ze mnie bedzie woził cały dzień pokazując miasto za 600rs - muszę dać trochę nogom odpocząć. 

PS. Niewiem jak bedzie ze zdjęciami, nie ma laptopa żeby je umieścić z aparatu, musicie być cierpliwi. Pozdrawiam. 
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
pawman
Paweł Mandryk
zwiedził 9% świata (18 państw)
Zasoby: 206 wpisów206 46 komentarzy46 589 zdjęć589 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
 
18.07.2012 - 26.08.2012