Geoblog.pl    pawman    Podróże    Królestwo Tonga    Dzien pierwszy ... SZOK... :-OO
Zwiń mapę
2007
18
wrz

Dzien pierwszy ... SZOK... :-OO

 
Tonga
Tonga, Nuku`alofa
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3588 km
 
obudzielm sie jakos po 10.00 nie dalem rady sie wczesniej zwlec z lozka.
Jak sie okazalo ta "przesympatyczna pani" uczoraj byla "letko" pijana i jakos sie jej zapomnialo co i jak... takze wtopa na samym poczatku ... super... okazalo sie ze za noc zycza sobie w tym guesthouse'ie 100 tongijskich dolarow czyli ok 50$AUD !!!!!!
a dla mnie to o wiele za duzo !!! szybko poszedlem do informacji turystycznej aby poszukac czego dla "backpacers'ow" czyli byle by bylo lozko i to najlepiej jak najtaniej...luksus nie potrzebny ];-))).

najtansza opcja za 10,75$ TP w pelni za bookowana ale znalazlem cos za 25$TP poszedlem sprawdzic... no i coz pokoj z lozkiem wspolne lazienki i prysznic ( dobrze ze wzialem wlasne klapki ) trudno tu mowic o jakims poziome, powiedzmy ze wytrzymam tu te 6 nocy w koncu jak bede spal to nie bede widzial co i jak. Udalo mi sie utragowac cene do 15$tp za noc i place jedyne 90$TP za caly pobyt !!!! jeszcze tylko musze plecak przywiezc i luzik. W tymc elu poszedlem wynajac rower (jedyne 5$TP) musialem wygladac bardzo komicznie z duzym placakiem i na rowerze ;))) ( aha udalo mi sie stargowac cene za ten guesthouse do 70$TP wiec jak widac ceny tu sa ruchome jak fale na oceanie)

Reszte dnia spedzilem na jezdzeniu na okolo po stolicy.. wrazenia ... poprostu szok, duza bieda, masakra jakby Ktos zupelnie zapomnial o tym miejscu...
wieczorem jeszcze poszedlem na pokaz tancow i uczte ( co prawda bardziej mi zalezalo na uczcie bo nie umiemlam sie zdecydowac co i gdzie zjesc bez obawy spedzenia dnia na klopie )

Zabawa przednia , na poczatku bylo uroczyste picie napoju kava ( zglosilem sie na "wodza" ludu ;PPP i w nagrode dostalem certyfikat ]:ooo )
Cala ceremonia polegala na piciu specjalnie przyrzadzonego napoju, ktory wygladal jak rozmokle bloto a smakowal... wogole smaku nie mial ... coz zamknalem oczy i heja...STO LAT... przeciez nie moglo to byc takie zle. Kava to jest taki odpowiedznik tongijczykow na alkohol... w smaku dosc specyficznie cierpki pozostajacy dlugo na jezyku. Jako "wodz" plemienia moglem wypic ten napoj jako pierwszy ( reszta zarazkow do odzialu miedzy innych ;)))) oprocz mnie zasiadlo do tej ceremonii 11 innych czlonkow ktorzy na ochotnika weszli na scene. Kobieta przygotowywala napoj, a potem siedzacy obok niej mezczyzna pytal innego dla kogo ta kava nastepnie tamtem odpowiadal "kava dla ... ( tu padalo imie ) " w odpowiedzi osoba ktora uslyszala swoje imie musial jeden raz klasnac w dlonie a potem dostalawala odrobine tego napoju...
po tej ceremoni nastapila uczta duzy stol zastawiony roznymi smakolykami, owocami, i dotego na koniec pyszna swinka ... mniami ... niestety bylo tego tak duzo ze nie pamietam wszystkiego. Najbardziej mi smakowaly owoce morza; malze, cienko krojony krab, glony i bylo kilkanascie innych smakolykow a dotego jeszcze tradycyjne piwko tongijskie slodkie i mocne bo 5%
po jedzienu przyszedl czas na tradycyjne tance i hulanki, byl tanice wojenny ( tanczony przez mezczyzn), milosny ( kobiety), taniec singli i wogole mase innych. Cala zabawa sie zakonczyla ok 23.00 potem transfer do pokoju i spac zeby jutro wstac.

PS postaram sie jak najszybciej podczepic pare zdjec.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (9)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
pawman
Paweł Mandryk
zwiedził 9% świata (18 państw)
Zasoby: 206 wpisów206 46 komentarzy46 589 zdjęć589 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
 
18.07.2012 - 26.08.2012