Geoblog.pl    pawman    Podróże    Grandtour - Indie 2012    Jaipur - ciekawe czy Pink City jest rzeczywiscie pink :)
Zwiń mapę
2012
23
sie

Jaipur - ciekawe czy Pink City jest rzeczywiscie pink :)

 
Indie
Indie, Jaipur
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 17084 km
 
23.08 - JAIPUR

Oczywiscie nie obylo sie bez klopotow. Nie moglem zostac na lotnisku tzn w srodku budynku bo doczepil sie do mnie jakis zlamas z karabinem ze nie moge. Wyraz geby mial jak malpa, ktora zaraz zacznie gryz. Niestety na przegranej pozycji nic nie moglem zrobic i musialem wyjsc. Przynajmnije mam swieze powietrze. Rozlozylem sie tuz przy wejsciu na chodniku i zasnalem majac w nosie tych wszystkich zolnierzy. Tak przy okazji to nie rozumiem tej calej maskarady z bezpieczenstwem. Z moich obserwacji wynika ze robia to wszystko po macoszemu, ale byc moze sie myle. Pobudka tez nie byla przyjemna bo znowu jakis wojak sie doczepil. Normalnie myslalem ze faceta rozszarpie. 

Z lotniska pojechalem autobusem do miasta, do dzielnicy tzw "rozowego miasta". Godzina tak ze pusto wszedzie, wszystko zamkniete a rozowe miasto spi na calego pograzone w smieciach i odchodach. W koncu w ktoryms momencie padlem ofiara jakiegos mlodego typa. Zaciagnal mnie do sklepu i sie zaczelo. Na poczatek kupilem sobie taka kolorowa, typowa narzute na lozko, potem do tego 4 szale z pashminy. Potem ow mlody czlowiek zaprowadzil mnie na taras zebym mogl obejzec panorame na stare miasto i jego zabytki.

W koncu gdy juz po kilku moich namowach zeszlismy, okazalo sie ze teraz jego sklep jest otwarty i teraz pojdziemy zobaczyc kamienie szlachetne w roznych odmianach. Nie powiem ale robilo to wrazenie. Pozostaje tylko jeden problem czy diamenty to faktycznie diamenty a nie cyrkonie. Jako laik nie mam szans a taki certyfikat to kazdy nadrukarce moze sobie wydrukowac. Bo dlugim czasie udalo mi sie wyzwolic i wyjsc. Niestey w dalszym ciagu nie bylem wolny, bo wlasnie moj znajomy wzial mnie do swojego sklepu z materialami i dopiero wtedy sie zaczelo. Masakra jak sobie teraz pomysle. 

W sumie siedzialem w tych sklepach od 8.00 do 14.00 w koncu udalo mi sie ubic targu i kupilem dwie pary lnianych spodni i dwie koszule lniane, piekna niebieska narzute na lozko - jak ja zobaczylem to odrazu sie zakochalem w niej no i parenascie szalikow z pashminy. Przy okazji wyszlo jak mnie on sam wczesniej rano wpuscil w maliny gdy duzo przeplacilem za to dziadostwo co kupilem rano. Na szczescie utargowalem ze te pieniadze odliczylismy od rachunku i zostawilem im ten towar. Ale potem go odkupilem za 1/6 ceny.

W koncu wyszedlemm w miasto zobaczyc palac, zbrojownie i obserwatoriumm astronomiczne. Palac robi super wrazenie, pieknie wyrzezbione wejscia, szczegolnie zapadly mi w pamiec cztery na kazdy sezon po jednym z pieknymi pawiami. Potem poszedlem do zbrojowni - niesamowicie bogata kolekcja roznego rodzaju broni. Poczawszy od mieczy, sztyletow, dzid, lukow poprzez bron palna. Naprawde warto tam zajrzec. Potem jeszcze poszedlem zobaczyc obserwatorium - jedno z najlepiej zachowanych w Indiach. Zachowaly sie roznego rodzaju wybudoweane instrumenty astronomiczne z widocznymi podzialkami wyrzezbionym w marmurze, granicie. Niestety nie mialem duzo czasu na to zeby doklandnie obejsc to miejsce poniewaz juz je pomalu zamykano i dziady juz gwizdaly na turystow zeby sobie poszli. Na koniec porobilem szybko zdjecia pozostalych instrumentow moze w domu bedzie troche czasu na to zeby dokladnie sie przyjzec.

Z nudow poszedlem do mojego sklepikarza, z tego powodu ze chcialem na miejscu poczekac na moje koszule i spodnie. I tak spedzilem z nim caly dzien od rana do wieczora. Pogadalismy i doszlismy do wnisoku ze w sumie to moge posjc do jego jak sie okazalo kuzyna i sprobowac odzyskac troche pieniedzy albo oddac towar. Tak tez zrobilem po namysle wymyslilem historyjke i udalem sie do wujka. No coz jak juz raz zaplacisz to zapomnij ze dostaneisz kase ale po rozmowie i o moich ostrzezeniach o Policji turystycznej doszedlem do wniosku ze musze zamienic dziadostwo na lepsza jakosc. Udalo mi sie zamienic na 7 sztuk najlepszej jakosci ku duzemu zdziwnieu wujka skad ja to wiem ze to jest dobre a to zle. Widac bylo ze go to boli ze ktos byl od niego sprytniejszy. 

Po wszystkim poszedlem po moje koszule i spodnie tam posiedzialem w sumie do 23.00 bo jeszcze sie okazalo ze jest zamieszanie bo jacys turysci zabali wybane przeze mnie szale i teraz musialem znowu wybierac - masakra. Ale widac bylo zdenerwowanie na twarzach ludzi bo w sumie jacys turysci za friko mieli 10 sztuk. Jeszcze moglem zjesc kolacje i wreszcie przyjechaly moje rzeczy z fabryki - cud miod i orzeszki. Spodnie poprostu zajebiaszcze pasuja jak ulal koszule rowniez. W koncu moglem pojechac na stacje. 

Mialem ok 40 miut czekania i caly czas moje oczy sie kleily. Nie dobrze bo jak przysne bedzie totalna amba. Udalo mi sie na szzescie zrobic tak ze chodzilem co jakis czas z miejsca na miejsce. Tym razem poszedlem poczekac do hali dla podroznych a nie na peronie. Wreszcie pociag podjechal, znalazlem moje miejsce poszedlem po swieże przescieradla ulozylem wszystko i nastepne co pamietam to stacje w Delhi. 
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
pawman
Paweł Mandryk
zwiedził 9% świata (18 państw)
Zasoby: 206 wpisów206 46 komentarzy46 589 zdjęć589 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
 
18.07.2012 - 26.08.2012