Geoblog.pl    pawman    Podróże    Grandtour - Indie 2012    Ellora Caves - czyli opad szczeny
Zwiń mapę
2012
22
sie

Ellora Caves - czyli opad szczeny

 
Indie
Indie, Ellora
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 15878 km
 
22.08 - ELLORA 

Pobudka - jak zwykle 6.00 mimo tego ze nie musialem ale juz sie przyzwyczailem. Prysznic - tym razem jakos nadzwyczaj zimna woda. Trudno jeszcze tylko 3 dni i wymocze sie w mojej ukochanej (!!!!!!) czystej wannie. 
Wczoraj postanowilem opuscic Ahmedabad i zamiast tego pojechac do Ellora Caves. Cos podobnego ale ponoc lepszego od Ajanty. Oraz musze znalezc transport do Jaipur. Szukanie transportu zajelo mi az do 11.00 kosmos a i tak wyszlo na to co juz wczesniej myslalem czyli lot samolotem. Niesety pociagow nie ma bo wolnych miejsc brak wszystko waiting list :( poza tym to byloby ponad 1,5 dnia podrozy. Jesli chodzi o autobusy to lokalnym nie bede sie tarabanil nawet jesli to kosztuje mniej niz 10 $ a prywatne tez jak sie okazuje nie jada tak jak chce i tez musze jakos na okolo jechac. Pomysl z wynajeciem kierowcy i auta tez bralem pod uwage ale po duzych targach stanelo na ok 300 usd. Najlepsze rozwiazanie to lot, niestety bezposredniego nie ma ale udalo mi sie kupic na ok 80 euro lot z Aurengabad do Bombaju ( ok 35 minut !! A nie 12 godzin) oraz lot wieczorem z Bombaju do Jaipur ( 1,5 h) i tak kolo 22.00 powinienem byc w Jaipur. 

Mam juz wszystko zostawilem duzy plecak w pokoju, wymeldowanie jest 24h wiec nie ma problemu. Teraz tylko na przystanek autobusow i lokalesem do Ellory. To tylko 30 km wiec powinno byc szybko - tylko ze nie w Indiach, na miejscu bylismy o 13.00 wiec gumka w gaciahc to pryszcz do tego ile mam czasu na zobaczenie Ellory. Trudno ograniczylem sie tylko do najwiekszej swiatyni wykutej w skale i jednej groty obok. Swiatynia a raczej grota o numerze 16 - Kailasha w pierwszej chwili pomyslalem ale badziew. Zupelnie nie zrobilo to na mnie wrazenia z zewnatrz byc moze dlatego ze z wywieszonym jezorem i plecakiem na mokrych plecach nie mailem jakos czasu na ochy i achy. Zdziwilem sie i szczeka mi opadla na sama podloge jak wszedlem do srodka. Cos niesamowitego, trudno uwiezyc ze mogl to zrobic czlowiek i to za pomoca mlotka i dluta. To jest naprawde ogrom pracy (ok 150 lat !) ponoc 220 tys ton skaly wyniesiono z tego miejsca. Najlepsze jest to ze budowniczowie zaczeli wszystko " od gory " dzieki czemu nie trzeba było budowac rusztowan. Co niesamowitego jaka to jest precyzja i jaki ogrom pracy. Cala swiatynia jest otoczona kolumnami ktore "podpieraja" tak olbrzymi nawis skalny gdzie czlowiek ma wrazenie ze zaraz mu to wszystko sie zawali na glowe. Do tego mozna wypatrzec pieknie zachowane rzezby na swiatyni. Udalo mi sie wdrapac na skale obok zeby zobaczyc wszystko z lotu ptaka i teraz mozna dokladnie stwierdzic jak to jest wszystko zrobione. Cos pieknego! 

Na zakonczenie poszedlem jeszcze to jaskini 15 czyli obok. Dwupietrowa jaskinia tez z pierwszego wrazenia jakis odpust. Dopiero jak sie czlowiek wdrapie po schodach do gory widac piekno. W tym samym momencie zaczalem zalowac ze mam tylko 1,5 h na to wszystko gdy samo zwiedzanie Kailasha zajelo mi godzine i wiem ze moglbym tam spedzic caly dzien. Niestety musze wracac jest 14. i tak bede mial niezly scisk w czasie. Postanowilem ze sprobuje szczescia z prywatnym jeepem moze bedzie krocej - niestety wyszlo na to samo i to jeszcze drozej chcoaiz troche wygodniej. 
No dobra teraz tylko plecak i biegiem na lotnisko, udalo mi sie zlapac kierowce tuk tuka ktory doskonale mnie zrozumial bo chyba bylo widac ze mi sie spieszy i facet naprawde sie postaral i szybko (jak zawsze blisko w Indiach to nie to samo co w Europie) i nawet bez mrugniecia oka zaladowal licznik i pognalismy.

Przeszczesliwy ze mam jeszcze 1,5h przed odlotem zaplacilem gosciowi podwojnie i w pierwszej chwili mnie nie zrozumial a potem byl tez szczesliwy :) 
Standartowo sprawdzanie paszportow itp itd a tu niespodzianka - spokojnie ma Pan duzo czasu bez stresu. Az nie moglem uwiezyc w to co slysze. Bagaz na skaner, ja po karte pokladowa i faktycznie mialem dobre 20 minut czekania. Sam start jak zawsze podskakujaca pilka az mi sie slabo zrobilo ( gdzie sa nasi lotowscy piloci - bede ich teraz podwojnie wielbil). Bez problemow jestem w Bombaju teraz tylko sie zaokretowac na lot do Jaipur. 
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
pawman
Paweł Mandryk
zwiedził 9% świata (18 państw)
Zasoby: 206 wpisów206 46 komentarzy46 589 zdjęć589 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
 
18.07.2012 - 26.08.2012