Geoblog.pl    pawman    Podróże    Grandtour - Indie 2012    Monachium
Zwiń mapę
2012
19
lip

Monachium

 
Niemcy
Niemcy, munich
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1043 km
 
10 godzin oczekiwania na samolot - ehhhh

MONACHIUM

Właśnie siedzę sobie na lotnisku w Monachium, z niecierpliwością czekam aż wreszcie będę miał swój lot do Delhi. Niestety zgodnie z planem nie będzie to wczesniej niż o 20.00. Słucham sobie jakieś chillout'owej płyty cd na moim ipadzie. I tu mam swoje pierwsze wrażenie porównanie z moimi poprzednimi podróżami. Otóż kiedyś marzyłem (jenyyyy ale pośladki mi tu obok przeszły... %-D ) wracając do rzeczywistosci :/ odkąd zacząłem jeździć marzyłem o tym aby mieć taki mały sprzęt żeby sobie zapisywać przemyślenia a potem je na bloga wrzucić żeby się podzielić z Wami Czytelnikami i nie musieć tracić czasu i przeważnie całkiem sporych pieniędzy na zakochana kawiarenki internetowe w miejscach gdzie diabeł mówi dobranoc... Doczekałem się :)) udało się, mam swój sprzęt, który mi na to pozwala, z drugiej strony mam nadzieje, że nie będzie on przyczyna jakiś tam moich kłopotów i nie będę musiał zwinąć nóg za pas i spierniczac gdzie pieprz rośnie. 
Wracając do przemyśleń na lotnisku w Monachium. Wydawało mi się że kiedyś lecialem przez ten port i znam go a tu zaskoczenie wyszedłem i pierwsza myśl mnie tu nie było?!? Jak się okazuje zawsze loty miale przez Frankfurt. No cóż pierwsza rzecz to poznać terytorium "wroga". W moich niezniszczalnych zielonych spodniach (podobno treningowych) udanej się w podróż po terminalach. Szczerze mówiąc ten port lotniczy nie zrobił na mnie większego wrażenia przyzwyczajony trochę do portu we Frankfurcie, do nowoczesnego budynku i tego, że bezpośrednio z samolotu wychodzi się na terminal...a tu autobus nas odwiozl zupełnie jak w Warszawie czy tez Katowicach. Jk się okazuje Monachium się rozbudowywuje i modernizuje. A środku? Standard - niemiecki "ordnung" czysto, schludnie i przyjemnie. Bardzo dobrze oznakowane ścieżki, dużo DUŻYCH sklepów, gdzie np. Udało mi się kupić w cenie normalnego sklepu typu komputronik kartę 16Gb do aparatu i teraz ku mojej uciesze mam miejsca na około 5000 zdjęć i mam nadzieje, że mi to wystarczy :)) a lot z Warszawy przebiegł poza dwoma "szturchnięciami" bez zarzutu, dostaliśmy na śniadanie zestaw platkow i mleka o jakimś dziwnym kwaśnawym smaku ale w połączeniu całkiem całkiem. Siedziałem obok jakiegoś starszego Polaka i tu muszę wam powiedzieć ze się Chopina strasznie rozpychał - normalnie jak nigdy musiałem walczyć o swoje miejsce na środkowym podłokietniku ! Ale co tam najważniejsze, że jadę, ze wreszcie się ruszylem z miejsca i już nosem czuje to co każdy uzależniony od podróży - przygoda jest na wyciągnięcie ręki. Adrenalina daje o sobie znak rownież co jakiś czas włączając logiczne myślenie i sprowadzając człowieka na ziemie - człowieku gdzie ty będziesz spać jak w końcu dolecisz do Delhi?? !! Co tam coś zawsze się znajdzie...nigdy nie ma tak ze człowiek siadzie i płacze bo inaczej to bym siedział przed telewizorem - zwłaszcza gdy go w domu nie mam :) bo muszę Wam powiedzieć, ze się go pozbylem z chaty i jestem przez szczęśliwy ! Wreszcie nie mam niewidzialnego ducha, który spierniczac molj czas wolny i rozpieprza życie. Yes ! Yes ! Yes ! :D Mniejwiecej po przekatnej tak na północny-wschód ode mnie siedział pewien facet z swoim synem i... czytał mu "Przygody Koziołka Matołka" Makuszynskiego a ja już myślałem ze takie bajki odeszły do lamusa....
Po tym jak oblazlem całe lotnisko po drodze mijając takie cuś jak kabiny do wynajęcia do spania. Coś na styl japoński ale dużo większy - normalna kapsula łóżko, pościel, lustro stolik i woda mineralną plus do tego klima i internet. Pełen wypas za ok.10euro za godzinę. Inna sprawa było to, zero jakiś czas mija się taki barek z automatem gdzie za friko można sobie zrobic mała kawę, herbatę lub czekoladę i to całkiem dobrą :)))
Kurde tak swój drogą uwielbiam siedzieć na lotnisku i obserwować co się dzieje  jacy ludzie mnie otaczają. Bo zobaczyć można dosłownie wszystkie rasy świata, wszystkie religie, młodych i starych, singli i całe duże nieraz familie, ludzi jadących z dziećmi dużymi i takimi całkiem małymi. Widok za milion dołów jak taki mały człowieczek jest uczepiony rodzica, opatulony chusta i zwiedza świat. Wiem, że jak ja się kiedyś tam doczekam swojej pociechy też tak będę jeździł. Świat jest otwarty dla takich maluchów pełno miejsc gdzie można się takim zaopiekować, obsługa patrzy przychylnym okiem. Jest tylko jeden warunek trzeba się dobrze przygotować i już nie tak na żywioł jechać. Ale dla chcaceo nic trudnego. 
Siedzę sobie w tajskiego restauracji i odpoczywam po tym jak zjadłem kawałki piersi kurczaka z warzywami w sosie "red coconut curry" i przypomnialem sobie jak to jest z tym tajskim jedzeniem jak mi pysk wypaliło ta, ze zjedzenie białego ryżu sprawiało samą przyjemność - biorac pod uwage czestotliwosc mojego machania paleczkami musialem wygladac komicznie. :) Niestety porcja nie była za duża i musiałem poprawić małym zestawem sushi - pychota. 

Rozpisalem się jak mało kiedy ale to tylko dlatego, ze siedzę na dupie i nie mam nic lepszego do roboty ...  mam nadzieje, że Was nie znajdzie zbytnio :)) w przyszłości postaram się rownież pisać i pisać żeby Wam jak ankiecie przekazać wrażeń. 

Lecę moi mili do przewodnika przeczytać wreszcie gdzie się można wyspać w Delhi i co tam można obejrzeć - trzymajcie kciuki ! 
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
pawman
Paweł Mandryk
zwiedził 9% świata (18 państw)
Zasoby: 206 wpisów206 46 komentarzy46 589 zdjęć589 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
 
18.07.2012 - 26.08.2012