podróż zaczyna się zawsze w głowie ... trzeba tylko pokonać swój strach i marzyć marzyć i wierzyć ze kiedyś się marzenie spełni.
Rozpoczynam grandtour po India z obrotu, który mam najbliżej domu - Katowice Pyrzowice. Z przesiadkami cała podróż zajmie mi około 24h jeśli nic się nie przedłuży ki nie spieprzy w międzyczasie.
Lotnisko w Katowicach widać, ze rozwija się nie dawno otwarto drugi terminal. Co prawda wyglada to wszystko komiczne bo oba terminale nijak ze sobą współgrają bo jeden jest nowoczesny a drugi stary niestety nikt nie pomyślał nad tym żeby to jakość skomponował ze sobą a szkoda...
Mój Tata odwiozl mnie na lotnisko i byliśmy koło 4.00, po odprawie bagażu i biletu - udało się odprawić już do Delhi także nie mam kłopotu z plecakiem i nie muszę się martwić co i jak. Udało się również zdobyć miejsce w przejściu awaryjnym na odcinku Monachium - Delhi. Super ! Zawsze to dodatkowe centymetry przed moimi kolanami - taka biznes klasa dla ubogich :))) Niestey sztućów nie dają i firanki nie zasuwają ale ja przecież nie będę się odseparowywał od ludzi :)
Lot do Warszawy ATR-em bardzo hałaśliwy - Niestey siedziałem w 5 rzędzie tuż obo smigła - wariactwo ! Dobrze, że miałem zatyczki do uszu i w kimono na 45 minut :)