Dzień 0 - czyli deadline już wybił !!
Zaczynam pisać nigdzie indziej jak na plecaku na dworcu PKP w Gliwicach.
Oto moja opowieść pod tytułem " Japonia - 3 najpiękniejsze widoki"
Właśnie siedzę na stacji PKP w Gliwicach. Czekam na Ekspres InterCity do Warszawy (wogóle co to jest ekspres intercity ?!? przecież to chyba to samo co samo intercity :P dla mnie to synonimy jedynie różniące się ceną :( - no cóż Polska nic dodać nic ująć). I oto słyszę komunikat: "Ekspres Intercity "Korfanty" relacji Wrocław Główny - Warszawa Centralna (...) jest opóźniony o 10 minut, opóźnienie może ulec zmianie. Za opóźnienie przepraszamy." I co ? i nic człowiek od razu ląduje glebie : Chłopie przecież ty dalej jesteś w Polsce ! razem z biletem kupujesz pewność, że pociąg będzie opóźniony tak jak to, że kible będą brudne i śmierdzące jak w tym pociągu do Przemyśla przez Przeworsk (!) ( Boże uchroń mnie żebym tam nie miał już nigdy więcej przesiadki ! ), który właśnie podjeżdża na peron. Niestety szybciej niż sam pociąg powiał wiatr .... przynosząc "zapachy" jak spod latryny ...
OK wystarczy najważniejsze, że kapelusz z kangura znowu mam na głowie, nowy zeszyt gdzie "analogowo" spisuję moje myśli no i kilka najtańszych długopisów żeby nie było szkoda gubić ich po drodze. :))
Za kilka minut:
Muszę przyznać, że brakowało mi tej adrenaliny... przecież ostatnio gdzie jechałem to było chyba jakieś ponad-prawie ? (nie pamiętam) 3 lata temu.
Ktoś... mi ostatnio w rozmowie powiedział tak prosto z mostu na moją chęć podróży RTW gdy nie poukłada mi się tak jak ja chcę :
" Przecież to nic innego jak ucieczka..." (Dzięki M :** ) No tak to racja przecież człowiek zawsze przed czymś ucieka... ucieka od spojrzenia drugiego człowieka... ucieka od dotyku ... ucieka od codzienności ( praca ->dom->sprzątanie->spanie-> praca)... ucieka od samotności bo się mu wydaje,że jak będzie co chwile w innym miejscu i będzie miał nowych co rusz znajomych to będzie mu lepiej ... ale to nic tylko błędne koło... niestety. Może przede wszystkim podróż to chęć znalezienia szczęścia... ale z tym to jest jak z znalezieniem mitycznego początku lub końca tęczy... napewno gdzieś tam jest za horyzontem... A ty człowieku ganiaj i szukaj a lata lecą a wszystko możesz mieć Durniu po prostu przed nosem... OTWÓRZ oczy wreszcie !
Godzina 10.44 o dziwo pociąg podjechał na peron, a teraz jazda, krótki szybki sprint z plecakiem ( do cholery czemu ja nie słuchałem gdzie będzie ten wagon nr 7 !?!?) wagon nr 10.....9......8...... i nareszcie 7. Wszedłem ... i szczękę zebrałem z podłogi. Wyobraźcie sobie było czysto ! nie śmierdzi ! papier toaletowy w WC ! a żeby było lepiej KLIMATYZACJA !! zaraz moment czy ja napewno wsiadłem do odpowiedniego pociągu ? Moje pozytywne zaskoczenie zmyło jak fala przypływu rozgoryczenie spowodowane opóźnieniem.
kilometry uciekają ... a ja uciekam myślami... M :* .... hmm.... jakoś tak dziwnie... miło... przyjemnie... niezwykle. Ipod w uszy, ulubiona muzyka... piosenka ( Rihanna - czytaj przez "h" - prawda Dzieciaki ?!? hehe :))) i dalej pobujam w obłokach i poszukam niebieskich migdałów - a może to są po prostu zwykłe cirrusy lub cumulusy?!? )
Usłyszymy się jutro, jak będę na naszym cudownym Okęciu :P .
.... a jednak wróciłem wcześniej, myślałem że mnie coś rozszarpie :) spodziewałem się że nadrobimy to opóźnienie bo przecież na trasie mogliśmy jechać trochę szybciej i będzie git a tu dojeżdżamy do Warszawy opóźnieni o ponad 40 minut ! ja nie wiem po prostu zawsze nie ważne jaki bilet kupisz czy za 50 czy za 150 złoty to i tak gratisowo (póki co ! ) i w promocji (wszędobylskiej zresztą) dostajesz opóźnienie... wiem zaczynam być tendencyjny - przepraszam już więcej nie będę. Właśnie siedzę w Złotych Tarasach i oglądam ludzi ... a ludzie mnie :)) Na szczęście mamy coś czego żadnej kraj na świecie nie ma: Kobiety, które dbają o siebie, ładnie wyglądają i dobrze się ubierają.
KONIEC NA DZIŚ :))